Bożonarodzeniowe życzenia

Ukazał się nam wielki znak „Niewiasty obleczonej w słońce, która woła cierpiąc bóle i męki”. To obraz Kościoła końca czasów, ale też Maryi, bo w niej każde trudne doświadczenie jest „bólem rodzenia”. Wśród bólu – choć nie z niego (!) – może narodzić się życie.
U proroka Izajasza znajdujemy słowa dotyczące Ludu Wybranego:
„Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia wije się, krzyczy w bólach porodu, takim i myśmy się stali, przed Tobą Panie. Poczęliśmy, wiliśmy się przed Tobą w bólu, jakbyśmy mieli rodzić; zrodziliśmy tylko wiatr, ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi…”
Ale także mówi Izajasz o Jerozolimie:
„Zanim poczuła skurcze, powiła dziecię; zanim nadeszły jej bóle, urodziła chłopca”.
Ból nie musi być bólem rodzenia. Może być jedynie „robieniem wiatru” – kupy szumu wokół siebie i własnych problemów. Może być wszakże „bólem rodzenia”, ale ono przychodzi zawsze z Boga. Człowiek otwiera się na nie dialogując nie z sobą (i światem), lecz z Bogiem właśnie. I tu Maryja pozostaje wzorem
niedoścignionym.
Niech Nowonarodzony udzieli nam łaski, byśmy, jak ta, która Go zrodziła, stawali się ludźmi skupionymi na „dziełach Boga” a nie jedynie na własnych emocjach, pomysłach i obrachunkach. Szczęśliwego Nowego Roku, w każdym doświadczeniu, brzemiennego „Nowym Życiem”.
/por. bp. Grzegorz Ryś, Moc Słowa/